Nie mam w zwyczaju tłumaczyć się przed kimkolwiek, no ale, głupio tak trochę.
Blog zaczął śmierdzieć kurzem i stęchlizną.
Siły nie mam na nic, ochoty nie mam na nic, szkoła wysysa me siły witalne.
Od... kilkunastu lat. ;) Bydle niewdzięczne.
W bibliotece winyle się kurzą, na półce winyle się kurzą, a zjawisko się opierdziela i symuluje raz po raz własne zgony.
Wkładka, karta, no tego, panie, powiem w tajemnicy... albo nie, zamilknę, coby nie zapeszyć.
poniedziałek, 22 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz