

Ogólnie znany fakt, a jednak zjawisko totalne - na miejscu "Niech spadną gwiazdy" omyłkowo znalazło się "Życzenie". Dwa życzenia, życzenie do kwadratu, ha ha ha.
Płyta nagrana szitowo, wytłoczona szitowo i grająca szitowo. W stanie niby niezłym, ale jakość dźwięku niesamowicie pogarsza się im bliżej środka płyty. Pocieszające jest to, że ogólnie gra tak jakby lepiej niż reedycja CD Tonpressu.
[edit] Żałuję, że nie mam w pobliżu jakiegoś znajomego audiofila z gramofonem i wkładką za kilkanaście tysięcy PLN. Chciałbym posłuchać jak gra ten egzemplarz na takim sprzęcie. A później chętnie posłuchałbym 100% NOWEGO egzemplarza.
Jako że wszystkie utwory oprócz dwóch wydano na CD /Złota kolekcja "Diamentowy kolczyk" Pomatonu/ to będzie tylko zgrywka brakującyh utworów: "Video-dotyk" i tytułowego.
Szumi, szura i szeleści. O ile pierwszy utwór gra jako-tako, to w tytułowym słychać zniekształcenia. I już nie dziwię się Tonpressowi, że ich reedycja jest koszmarna. Tu może pomóc jedynie taśma-matka.
Ta płyta gra znacznie głośniej niż np "jedynka" Anny Jantar [1974] i nieporównywalnie głośniej niż "Latawce porwał wiatr" Jacka Lecha [1977]. Taki jakby początek "loudness war", tyle że jeszcze dynamika strawna...
Ja tłumaczę to sobie tak, że przy dużym "upakowaniu" rowka pod koniec stron /fizyki nie da się oszukać!/ i tak dużej amplitudzie igła po prostu nie wyrabia. No w każdym razie, nadprogramowego "Życzenia" zamieszczonego na str. A słuchać się nie da.
Za pierwszy milion kupię sobie gramofon laserowy, haha.
Poszukam winyla w stanie nówka nie śmigana, chyba wiem gdzie może być.
OdpowiedzUsuńDwa, mnie do szału doprowadza nagranie Diamentowy kolczyk, obłęd jakiś. O czym to jest piosenka, bo nie kumam.
Haha, taki kicz-plastik dla mas oparty o tekst z dupy.
OdpowiedzUsuńAle lubię tę płytę za "Video-dotyk". ;)