piątek, 25 września 2009

Po raz pierwszy

Pierwszy post "na swoim". Myślę, że tak będzie lepiej.

Dlaczego? Och, to proste. Nie czarujmy się, sprzęt jakim na razie dysponuję nie rzuca na kolana.
No niby jest dobrze, ale jednocześnie bardzo daleko od tego, co można osiągnąć w warunkach domowych .
Plan jest taki: niech to będzie moja tymczasowa piaskownica, gdzie będę mógł kontynuować to, co zacząłem w "Winylowni" Analogowego Ucha. A później, mam nadzieję, że wrócę do "Winylowni".
Po statystykach w Rapidshare widziałem, że na niektóre moje zgrywki było wzięcie, czasem niemałe. Więc nie ma aż tak źle żeby zupełnie dać sobie spokój i czekać. Nie.

Za rok, dwa, może krócej, może dłużej, gdy skompletuję lepszy sprzęt, zgrywki w większości przypadków będą poprawiane.
Ktoś może zapytać, po co? Nie lepiej usiedzieć na dupsku ten rok, bla, bla, bla...?
Nie. Lepsze zgrywki "tymczasowe" ale istniejące, niż idealne których nie ma.
Jest wiele płyt, które nie doczekały się reedycji na nośniku CD.
Jest wiele płyt które reedytowano w fatalnej jakości.
Jest wiele wartościowych płyt, na które nawet przysłowiowy "pies z kulawą nogą" nie spojrzy.
I tyle.
Niech więc zgrywki będą na razie w takiej jakości jaką mogę zapewnić. Ja wiem, że to zabrzmi sztywno i pompatycznie, ale cóż, jakoś to trzeba wytłumaczyć... ;)

Bo co komu po kosmicznych ilościach płyt winylowych które zalegają w bibliotekach i zbiorach prywatnych, skoro mało kto ma dziś gramofon?
Postać cyfrowa jest wygodna, łatwa do udostępniania. Dewiacje, przede wszystkim muzyczne są niezdrowe, a do dewiacji należy przede wszystkim format MP3, WMA i podobny shit. Wiele winyli krąży po necie, właśnie w formacie stratnym, w fatalnej jakości, zgrane na jakiejś piezo-tokarce.
Nie, do piezo-tokarki mego sprzętu porównywać nie wypada! Dlaczego mam być gorszy? Niech więc w jakimś stopniu przyłożę rękę do tego, aby polskie winyle /i kasety również!/ trafiły do każdego, kto ich szuka i potrzebuje. Na tyle, na ile mogę. Bez kompresji stratnej.
Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz