piątek, 25 września 2009

Tyle słońca w całym mieście

Anna Jantar - "Tyle słońca w całym mieście" - Muza SX 1089 [1974]


Wznowienie pierwszej płyty Anny Jantar, z okolic roku '75 /?/ już z indeksem SX i tytułem /pierwsze wydanie miało nr katalogowy SXL 1089 i nie posiadało tytułu błąd, miało tytuł, patrz sprostowanie na dole postu/.
Stan płyty? Nie no, płyta niesamowicie popularna, katowana piezo-tokarką - więc musi od czasu do czasu nieco zacharczeć, na to nie ma rady. Szeleści i okrutnie świszczy na "s". Trzaski? Cudnie nie jest, ale ClickRepair powinien dać radę.
Nie jest zbyt dobrze, ale to i tak najlepszy egzemplarz jaki kiedykolwiek miałem w ręce! A trochę ich było...

Nikt nie ma kompaktowej reedycji /która ponoć gdzieś tam istnieje/ to se ją sam zrobię. A co!

[edit] Gdyby nie problemy z "syczeniem" i szelesty w tle, ten egzemplarz rzuciłby mnie na kolana. Spodziewałem się, że będzie o wiele gorzej, a jest całkiem przyzwoicie! Trudno dostać tę płytę w dobrym stanie, bo popularna, często grana na "Mister Hitach", "Arturach" i innych wynalazkach masakrujących doszczętnie każdą płytę...

Nie no, co jak co, ale "Kto wymyślił naszą miłość" na tym egzemplarzu gra świetnie.

[edit] S P R O S T O W A N I E
Niewiem skąd mi się to uroiło, że pierwsze wydanie nie miało tytułu. A przecież miałem w łapach kilka egzemplarzy pierwszego wydania! Haha, demencja starcza. MIAŁO TYTUŁ, jak słusznie zauważył/a/ "apropos Jantar" na shoutboxie.
Zjawisko nie jest wcale taki stary jakby się mogło wydawać. Ale
taki już ma defekt, że często sobie coś ubzdura i robi zamieszanie... ;)

Link do znalezionego w sieci zdjęcia okładki pierwszego wydania /klik!/.

8 komentarzy:

  1. A to może wypadałoby się podzielić? Hm? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. było kiedyś, ale jak znajdę gdzie to schowałem to budiet

    OdpowiedzUsuń
  3. Posłuchałem. Fakt, daje po uszach, nie miło, na sybilantach (s, sz, cz)Zacharczy czasem też ale trzyma fason ;-) W przerwach a i jak gra muzyka, szczególnie, początek strony A, słychać na niskich że albo winyl źle wycentrowany albo pogięty. Buczy też regularnie, ponad miarę. Brzydko. (typowy efekt)

    Można się tego pozbyć funkcją DeHum lub DeNoise o tak:

    http://rapidshare.com/files/285116547/1.Nie_buczy.wav.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieźle.
    Zanim to wrzuciłem, próbowałem w CoolEdit odszumiać, ale stwierdziłem, że dam sobie spokój, bo na 100% coś spaskudzę.
    Kurcze, mój problem polega na tym, że mam zatkane uszy, haha, no cóż, grypa.
    Ale podłączyłem słuchawki mocno grające dołem i już to wyraźnie słyszę... ;)
    Przed chwilą dokładnie sprawdziłem i płyta jest po prostu nie tyle co pogięta, lecz nieco pofalowana, stąd ten efekt. Za to centryczna jest aż do bólu.
    Pocieszające jest to, że pomimo tych wad, stan tego egzemplarza jest niezły. Wszystkie inne okrutnie charczały już w połowie stron, a ten dopiero pod koniec zaczyna. A i nie trzeszczy zbyt mocno.

    Ale to nic... mam taki radosny egzemplarz "Wiosna-ach to ty" Marka Grechuty /Muza SX 2496/ i tam to dopiero się dzieje na niskich... Membraną głośnika niskotonowego można po mordzie dostać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Polskie winyle z reguły grają źle. Nie mówię tu o egzemplarzach odtwarzanych wcześniej na piezoelektrykach czy innych szlifierkach ale o egzemplarzach nowych. Zasadą jest że wszystkie, mają trzaski, większe, mniejsze ale to mały pikuś, większość jest po prostu niechluje wytłoczona i charczy, czasem niej czasem więcej. Trafienie na nowy nie odtwarzany wcześniej winyl który grałby dobrze to rzadki przypadek. Czasem tylko taki trafi się.

    Dla porównania wystarczy położyć na talerzu winyl renomowanej zagranicznej wytwórni w dobrej kondycji i posłuchać. Inna para kaloszy.

    O np taki:

    http://gfdsgdfssfssgertert.blogspot.com/2009/09/new-york-dolls.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam
    Mam edycję CD, Tam dodano piosenki z czwórki z 1972 roku, bo sama płyta była za krótka....

    OdpowiedzUsuń